środa, 7 listopada 2012

Mroczny Rycerz - pierwszy raz naprawdę mroczny







Gatunek: Akcja/S-f
Reżyser: Tim Burton
Scenariusz: Sam Hamm, Warren Skaaren
Muzyka: Danny Elfman
Rok produkcji: 1989

Obsada:
Michael Keaton – Batman/Bruce Wayne
Jack Nicholson – Joker/Jack Napier
Kim Basinger – Vicky Vale
Michael Gough – Alfred

Zawsze miałem słabość do Batmana – od najmłodszych lat zbierałem komiksy, kolekcjonowałem zabawki, oglądałem serial animowany. Dlatego też nie mogłem sobie odpuścić pierwszej poważnej adaptacji przygód Człowieka Nietoperza. „Batmana” oglądałem dziesiątki razy na przestrzeni ostatnich 20 lat i nadal sprawia mi on ogromną przyjemność. 


Tim Burton w swojej wizji odchodzi od utartego w latach 60tych i 70tych wesołego przebierańca noszącego niebieskie majtki na szarych, dresowych spodniach. Jego film poraża widza ciężkim, mrocznym klimatem, miasto Gotham, pełne monumentalnych budowli, skąpane jest w wiecznym smogu i mgle, a zza każdego narożnika spoglądają chciwe oczy ćpunów i morderców. W takiej oto scenerii przyjdzie zmierzyć się Batmanowi z jednym z jego najgorszych przeciwników – demonicznym Jokerem. 




FABUŁA



Gotham to miasto zepsute, skorumpowane i rządzone przez wielkie mafijne organizacje. Kiedy jednak na scenie pojawia się szalony Joker, sytuacja robi się jeszcze gorsza niż kiedykolwiek wcześniej. Oczywiście szaleńca powstrzymać może wyłącznie prowadzący podwójne życie miliarder Bruce Wayne, który nadmiar pieniędzy i wolnego czasu przeznacza na bohaterskie wyczyny i jako Batman wymierza sprawiedliwość.
Fabuła „Batmana” nie zaskakuje, dostajemy rozgrywkę bohatera i arcyłotra, od wyniku której zależeć będą losy miasta. Nie jest to opowieść infantylna, jak w poprzednich filmach o Batmanie, jednak brakuje jej także przysłowiowego pazura – nie ma tu nadmiaru emocji, widz nie oczekuje z zapartym tchem na kolejny zwrot akcji. To, co mocno uderza, to pewna dysproporcja w kreacji bohaterów – pierwsze skrzypce gra tutaj Joker, na dalszym planie widzimy Bruce’a Wayne’a i jego rozterki sercowe, a dopiero gdzieś tam, głęboko w cieniu, przewija się wątek Batmana.  Bohaterowie są, pomimo wielu prób, dość płascy: szalony Joker jest zły dla samej zasady, Batman do bólu dobry, a Vicky Vale to typowa „dama w opresji”, która oprócz krzyku nie wnosi zbyt wiele. Scen, które potrafią poruszyć jest niewiele.
Inną rzeczą, na którą zwróciłem uwagę jako fan komiksu, jest brak nadrzędnej zasady, jaką Batman zwykł się kierować, a mianowicie: nie zabijaj. Burtonowski Człowiek Nietoperz ma bowiem całkiem sporo krwi na rękach… Nie jest to jednak poważny zarzut, bowiem dobrze komponuje się z taką, a nie inną wizją świata. 



GRA AKTORSKA



Przez lata (a dokładnie do roku 2004, kiedy to premierę miał „The Dark Knight”) uważano, że nikt nie byłby w stanie zagrać Jokera tak doskonale, jak zrobił to Jack Nicholson. Faktycznie, ten znakomity aktor stworzył wizerunek szaleńca, który zapada w pamięć. Jego zachowania i mimika są na tyle sugestywne, na ile pozwalają kajdany fabuły.
Równie dobrze spisuje się Michael Keaton. Jego Bruce Wayne jest postacią w której widać, że ciąży na niej wielkie brzemię i cień złowrogiej tajemnicy – uśmiecha się rzadko, a jak już to robi to widz ma wrażenie, że jest to uśmiech wymuszony. Także jako Batman budzi takie emocje, jak powinien – dla wrogów jawi się jako straszliwy koszmar z głębi nocy, a dla całej reszty mieszkańców jako nieodgadniona zagadka.
Świetny jest także Michael Gough wcielający się w rolę lokaja i przyjaciela Bruce’a Wayne’a – Alfreda. Swoją grą wprowadza do filmu mnóstwo ciepła i odrobinę humoru, a robi to tak przekonywująco, że ma się wrażenie, jakby był nim naprawdę.
Nieco gorzej wypada na tym tle Kim Basinger, której rola ogranicza się do bycia „dziewczyną bohatera”. Niby tam ma swoje racje i poglądy, ale tak naprawdę jest postacią niewyraźną i nudną, a część scen z jej udziałem najchętniej chciałoby się szybko przewinąć. 

AKCJA

Muszę przyznać, że jak na film o Batmanie to zawiodły mnie sceny pojedynków – komiksowy Człowiek Nietoperz pokładał wrogów dzięki tajemnym sztukom walki, był niczym tygrys w stadzie owiec. Filmowy Batman jest zdecydowanie zbyt sztywny… Może wina leży też po stronie mało wygodnego kostiumu, tym niemniej walki wyglądają strasznie drętwo. 




Na szczęście inne sceny akcji są na wyższym poziomie, nakręcone z pomysłem i w dobrym tempie. Mamy więc zasadzki, pościgi, wybuchy i ucieczki. Sceny o dużym natężeniu akcji przeplatają się z wolniejszymi, a proporcje między nimi są dobrze wyważone - pomijając kilka scen film nie dłuży się ani trochę.





SPRAWY TECHNICZNE


Przede wszystkim muszę zwrócić uwagę na monumentalną scenografię filmu – to ona w połączeniu ze świetną, charakterystyczną muzyką Danny’ego Elfmana tworzy to, co w „Batmanie” jest najlepsze – klimat. Uważam, że Oscar był w pełni zasłużony. Architektura jest ciężka, przytłaczająca, a wraz ze strojami i samochodami przywodzi na myśl lata prohibicji. Doskonałe wrażenie sprawia rezydencja Wayne’a, opuszczona fabryka czy katedra w Gotham. 


Efekty specjalne, mimo że współcześnie mogą czasem wywołać lekki uśmiech, również są na przyzwoitym poziomie. Większość gadżetów używanych przez Batmana jest ciekawie zaprojektowana (z batmobilem na czele).

Charakteryzacja stoi na przyzwoitym poziomie: choć można się przyczepić do sztucznego uśmiechu Jokera, to jednak można to wytłumaczyć konwencją filmu i fabułą. Kostiumy są zrobione bardzo dobrze – zarówno pancerz Batmana (który zrywa z komiksową kolorystyką i bardziej przypomina zbroję) jak i wszelkie garnitury i prochowce doskonale budują klimat. 

PODSUMOWANIE

Trudno jest krótko opisać film, który wprowadził kultowego bohatera na nowy, wyższy poziom. Trudno jest pisać o legendzie z własnego dzieciństwa. Trudno jest pisać – łatwiej jest obejrzeć i poczuć klimat wykreowanego przez Burtona świata Mrocznego Rycerza. Nie jest to film idealny, ale bez dwóch zdań bardzo dobry. Gorąco polecam.

Plusy:
+ klimat
+ scenografia
+ muzyka
+ kostiumy
+ gra aktorska

Minusy:
- prosta, mało zaskakująca fabuła
- „puste” Gotham
- słabe wątki Vicky Vale i komisarza Gordona

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz